Wiosenny Marathon
Właśnie jestem w drodze do Katowic, gdzie wezmę jutro udział w 5. Silesia Marathon. Bieg ten będzie się znacznie różnił od moich dwóch poprzednich maratonów (Paryż i Poznań). Przygotowując się do nich biegałem średnio 6-7 razy w tygodniu, pokonując na treningach mniej więcej 400-450 kilometrów miesięcznie.
Ten rok póki co jest zupełnie inny. Najpierw zmagałem się bólem kolana wynikającym z zaniedbania (za mało rozciągania!), później z tygodnia na tydzień miałem coraz więcej pracy i trening stopniowo odchodził na dalszy plan. W związku z czym od początku roku przebiegłem mniej więcej tyle ile wcześniej biegałem w ciągu dwóch miesięcy, a ostatnie tygodnie były pod tym względem wręcz tragiczne (szczyt to 10 dni przerwy w połowie kwietnia).
Mimo to postanowiłem przebiec na wiosnę maraton. Powodów było kilka:
- Razem z Benkiem jestem zapisany na Bieg Rzeźnika – co do którego mieliśmy (mamy?) dosyć ambitne plany. Na treningu nie zmusiłbym się do pokonania takiego dystansu, a maraton to świetny trening przed Rzeźnikiem.
- Zamierzam w życiu pobiec jeszcze kilka maratonów, więc zbierane doświadczenie z pewnością zaprocentuje.
- Jestem nie tylko zawodnikiem, ale także trenerem – i traktuje ten bieg jako ciekawostkę treningową 🙂
Dlaczego Katowice? Ze względu na charakter mojej pracy, praktycznie nie mam wolnych weekendów, musiałem więc szukać biegu w konkretnym terminie. Do wyboru miałem dwa: Katowice oraz Pragę. Ponieważ nie mam zbyt dużo czasu (tylko sobota – niedziela), a podróż do Pragi trwa ok. 9 godzin – wybór był dla mnie prosty (nie bez znaczenie jest fakt, że przejechałem 4000km w ciągu ostatnich 2 tygodni i jeśli mam wybór to wolę się nie przemieszczać za bardzo).
Plan? Moje aktualne możliwości są największą zagadką… w marcu pobiegłem praktycznie bez przygotowania (biorąc pod uwagę jak trenowałem wcześniej) Półmaraton Warszawski w 01:15… wynik ten był bardzo obiecujący i myślałem nawet o atakowaniu życiówki w maratonie. Od tego czasu z treningiem było u mnie jednak już tylko gorzej.
Stanę więc jutro na starcie ze świadomością, że jestem nieprzygotowany. Będę natomiast zdeterminowany żeby dać z siebie wszystko… Zacznę spokojnie w tempie na 3 godziny (04:15 min/km), a później zobaczę jak będzie się rozwijała sytuacja. Na trasie będzie mnie wspomagać Accelerade Accel Gel – więc jeśli jest tak dobry jak piszą o nim amerykańscy internauci to jest dla mnie nadzieja 😉
A póki co koksuję się Śmiej Żelkami i makaronem z suszonymi pomidorami, fetą i szynką 😉
Trzymajcie kciuki!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.