Felieton
Jakiś czas temu zostałem poproszony o napisanie felietonu dla lokalnego tygodnika z mojego rodzinnego Wągrowca. Czasu nie miałem zbyt dużo, bo zaledwie kilka godzin, ale oczywiście zgodziłem się. Temat był dowolny, więc postanowiłem napisać o bieganiu. Różniło się to jednak dość znacznie od tekstów które pisałem zazwyczaj, bo tutaj miałem pisać dla ludzi, którzy ze sportem mają wspólnego tylko tyle, że czasami oglądają go w telewizji.
Żeby przemyśleć co i jak napisać, poszedłem pobiegać. Dokładnie sobie wszystko przemyślałem i po powrocie w niedługim czasie miałem gotowy tekst. Jako, że był to mój debiut w takiej roli, liczę się z tym że nie wszystkim musi przypaść do gustu. Chętnie jednak zapoznam się z Waszymi opiniami.
“Anima sana in corpore sano” – czyli w zdrowym ciele zdrowy duch…
Każdy z nas na pewno spotkał kiedyś biegacza i pewnie każdy zastanawiał się też po co w sumie on to robi? Ja sam jako biegacz, często spotykałem się z pytaniem „Po co ten Pan biega?” – choć pytanie zadawane najczęściej przez dzieci, z pewnością pojawiające się także w głowach wielu dorosłych. Dla zdrowia, dla dobrej kondycji to tylko kilka przykładów najczęściej spotykanych odpowiedzi. W regulaminach zawodów sportowych możemy z kolei bardzo często znaleźć punkt: „celem imprezy jest propagowanie aktywności sportowej oraz zdrowego trybu życia”.
Do czego zmierzam? Są to zdania, które każdy słyszał, wszyscy znają. Ale nie wszyscy wiedzą co one oznaczają. Nie wiedzą, a co gorsza nawet nie chcą wiedzieć i nigdy się nad tym nie zastanawiali. Przeciętny Kowalski wraca z pracy, siada przed telewizorem i jego aktywność fizyczna ogranicza się do spacerów między kuchnią, a salonem. Tutaj muszę Was trochę zmartwić, nie jest to związane z tym, że po ciężkiej pracy jesteście zbyt zmęczeni. Przyczyny szukałbym raczej w przyzwyczajeniach i wygodzie. Z pewnością dużo łatwiej jest usiąść w ulubionym fotelu i obejrzeć mecz ukochanej drużyny niż zaprzątać sobie głowę aktywnością fizyczną… Może wynika to z faktu, że w szkole skupiano się na lekturach, przeróżnych obliczeniach, czy wreszcie skomplikowanych wiadomościach na temat potrzebnych ilości przeróżnych witamin i pierwiastków, które są niezbędne dla zdrowia. Niestety zapomniano przekazać informację na temat higieny życia codziennego, która zapewniłaby nam dobre samopoczucie i ograniczyła wizyty u lekarzy, a przy tym nie wymagała nakładów finansowych…
W największym skrócie: wystarczy kilkadziesiąt minut dziennie na świeżym powietrzu, żeby przyśpieszyć metabolizm usuwając z organizmu toksyny, których złogi w dłuższej perspektywie prowadzą do najróżniejszych chorób. Wymaga to z pewnością sporo samozaparcia, szczególnie, że znaleźć znajomych którzy będą skorzy to wspólnego treningu graniczy z cudem. Na pewno łatwiej znaleźć kogoś, kto będzie się śmiał i proponował „ciekawsze” zajęcia. Jednak satysfakcja z możliwości pogrania w piłkę z dzieckiem lub wnuczkiem, albo dobiegnięcia do autobusu bez zadyszki z pewnością Wam to zrekompensuje z nawiązką.
I choć skupiłem się tutaj na bieganiu, problem ten dotyczy wszelkiej aktywności sportowej. Nie ważne co to będzie, ważne żeby zdania o zdrowym trybie życia nie pozostawały pustymi frazesami, ale utkwiły głęboko w naszej świadomości. Zmiany pewnie wymagają pokoleń, ale patrząc na dzisiejszą młodzież spędzającą wolny czas przede wszystkim przed komputerem, ciężko spodziewać się poprawy tej sytuacji. Potrzeba więc rewolucji…
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.