III GRAND PRIX Poznania
W sobotę odbył się II bieg, 3 edycji, a 16 w sumie, bieg pod egidą GRAND PRIX Poznania, jednocześnie 3 na którym występowałem sam w roli organizatora. Dlaczego o tym piszę? Nie żeby się pochwalić, czy dowartościować. Po prostu w sytuacji kiedy jesteśmy z Benkiem we dwójkę jest dużo łatwiej, zawsze wiem, że jeśli ja o czymś zapomnę jest on i w drugą stronę działa to tak samo. Dlatego tak naprawdę dopiero w sytuacjach kiedy wiem, że sam muszę nad wszystkim panować jestem w pełni zmobilizowany. Praktycznie cały tydzień poświęciłem więc wyłącznie na organizację biegu aby wszystko dopiąć na ostatni guzik (muszę jeszcze napisać podanie o urlop krótkoterminowy na uczelni i z góry dziękuję za przychylność Dziekana).
Kilka ciekawostek z przygotowań do biegu. Po pierwsze w piątek wieczorem doszedłem do wniosku, że jesteśmy chyba jedynym biegiem w kraju, gdzie organizator sam przygotowuje herbatę dla takiej ilości uczestników (w 2. biegu biorąc pod uwagę bieg główny, Nordic Walking, oraz biegi młodzieżowe wzięło udział prawie 800 osób)! 400 torebek herbaty, 5kg cytryny, 4kg cukru… Daje nam prawie 140 litrów gorącego napoju w 4 termosach 🙂 Po drugie, przy każdym biegu pracuje: 20 wolontariuszy w dniu biegu (5 godzin), 5 osób przygotowuje biuro zawodów na 3 dni przed biegiem poświęcając codziennie ok. 5-6 godzin. Nie wliczając w to mnie i Benka, którzy pracujemy nad projektem codziennie i tak daje nam to ponad 175 godzin pracy wolontariuszy na każdy bieg! Miałem w głowie więcej takich informacji, ale jak na złość uciekły… Jak mi się przypomni to na pewno napiszę 🙂
Na I biegu III edycji starterem był Benek, więc ja zawodników widziałem dopiero na pierwszym kilometrze, wczoraj miałem okazję zobaczyć jak wygląda start 600 osób ze stosunkowo wąskiej ścieżki na Rusałce. Muszę przyznać, że robi olbrzymie wrażenie! Dla takich chwil warto poświęcać swój czas.
A jeszcze przyjemniejszy jest widok dzieci: skupionych przed startem i zadowolonych na mecie biegu. To będą nasi przyszli zawodnicy!
Mimo sporych poświęceń ciągle czuję się jakby rozerwany, między pracę, uczelnię, a GP – tak naprawdę to ostatnie jest dla mnie najważniejsze, bo to przy organizacji tego cyklu nauczyłem się najwięcej. Niestety zrezygnować nie mogę z niczego, dlatego czuję że nie robię wszystkiego co można by było zrobić aby rozwijać ten projekt… Mam nadzieje, że wkrótce się to zmieni!
Mam w głowie sporo pomysłów na rozwój tego cyklu, aby zawodnicy byli jeszcze bardziej zadowoleni i namawiali kolejnych znajomych do biegania. Jak już pisałem w newsie na stronie GP, tych którzy przychodzą u nas rywalizować o zwycięstwo jest tylko garstka, zdecydowana większość przychodzi żeby udowodnić coś sobie, a przy okazji spotkać się ze znajomymi i tak właśnie ma to wyglądać! Tylko w ten sposób możemy zarażać bieganiem kolejne rzesze poznaniaków, czy Wielkopolan (później będziemy myśleć na zwiększeniem zasięgu)…
Właśnie sobie przypomniałem, że w poprzednim wpisie obiecywałem że kolejny będzie o treningu… Niestety nie dane było mi ostatnio pobiegać i jeśli się konkretnie nie zmobilizuje to w najbliższym czasie się to nie zmieni, bo czasu na trening mam naprawdę niewiele. Mam nadzieje, że blog będzie moją mobilizacją 🙂
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie: dobry wujek rozdaje lizaki – dlaczego taki skupiony? Pewnie myślami był już na starcie biegu głównego 😉
* autor zdjęć: Bartosz Kiedrowski
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.